1 lutego 2016

January Favourites '16


Styczeń minął szybciej niż sądziłam. Zaczął się od tego, że w naszej szkole nie było praktycznie lekcji przez tydzień, bo było za zimno, a zakończył się moją (na szczęście krótką) chorobą. Jedyny ciekawy nawet moment w tym miesiącu to był wolontariat na akcji WOŚP.

Stojąc cały dzień w centrum handlowym mogłam zauważyć jak każdy reaguje na tę akcję. Byli tacy, co kompletnie olewali, inni przypominali sobie w momencie gdy zobaczyli ludzi z puszkami, a byli i tacy, co cały rok odkładali i przynosili ogromne worki groszaków. Jednak ogólnie cały styczeń skupił się na szkole i ogromnej ilości nauki (czego zbytnio nie widać po moich ocenach). To tak ogólnie o tym co się działo, a teraz przejdźmy do konkretów.


Na początek kredka do ust z Golden Rose. Sama kredka już była u mnie w ulubieńcach ale chciałam jeszcze wspomnieć o tym kolorze. Jest on ciemniejszy od nr10 (który jest chyba najpopularniejszy, bo wiele osób go posiada z tego co zauważyłam) i wpada delikatnie w różowo fioletowe odcienie. Podczas zimy ciemne kolory na ustach to coś co uwielbiam i długo chodziłam za tym kolorem. Jest naprawdę ciekawy i polecam sobie go sprawdzić.


Kolejnym ulubieńcem jest korektor z P2, który kupiłam pod wpływem chwili. Kończył mi się mój ulubiony korektor z Bell i stwierdziłam, że czas na coś nowego. Miałam kupić słynny korektor z Catrice jednak nie było go, więc stwierdziłam, że to dobra okazja na przetestowanie produktu z nowej marki. No i padło na P2. Przyznam,że jestem zachwycona. Ma lepsze krycie od korektora z Bell, nie jest ciężki i ładnie wygląda pod oczami. Mogłabym powiedzieć, że to odpowiednik korektora z Catrice o minimalnie lżejszym kryciu.


Ten eye liner dostałam na święta i z początku nie byłam do niego przekonana. Jednak po pierwszym razie zakochałam się. Jest tak łatwy w użyciu i tak dobrze napigmentowany, że przy kilku pociągnięciach mam idealną kreskę (zazwyczaj męczyłam się z nią po 10 min). Jak tylko mi się skończy to kupię kolejny (chyba, że znajdę coś lepszego i tańszego).


Długo zastanawiałam się nad zakupem tej gąbeczki, aż doszło do tego, że wypatrzyłam ją w Rossmanie na promocji. Stwierdziłam, że to ten moment aby ją w końcu zakupić. Daje ona delikatniejsze wykończenie niż pędzel, co bardzo mi przypasowało jeśli chodzi o codzienny makijaż i od kiedy ją zakupiłam codziennie jej używam do mojej porannej rutyny.


Jeśli jeszcze nie spróbowaliście maseczek z Ziajii to koniecznie musicie. Używam ich już od jakiegoś roku (nie było ich wcześniej w ulubieńcach, bo nie mogłam znaleźć opakowań po nich) i jestem zachwycona każdym rodzajem. Na zdjęciu macie przedstawione moje 3 ulubione :).


Kolejny kosmetyk kupiony całkowicie przez przypadek. Nie wiem szczerze czemu wybrałam ten płyn micelarny (po części na pewno sugerowałam się tym, że baza pod cienie z Hean jest niesamowita, więc czemu ten płyn miałby być gorszy) ale jest tak samo dobry i delikatny jak płyn micelarny z Bebeauty więc stwierdziłam, że warto o nim wspomnieć.


W czasie zimy mam ogromny problem z suchymi rękoma. Rok temu pisałam o kremie z The body shop jednak ten jest o wiele lepszy i uratował moje ręce w czasie zimy. Smaruje nim ręce na noc (bo w ciągu dnia używam innego kremu z Nivea), a rano nie widać śladu po jakimkolwiek przesuszeniu rąk. Polecam go wszystkim z problemami takimi jak ja mam.


Nigdy nie spotkałam się z tą firmą i to pewnie dlatego, że jest to typowo fryzjerska firma (kliknij na zdjęcie aby powiększyć). Odżywka do włosów jest z tego, co się dowiedziałam wykonana z naturalnych składników. Mogę szczerze przyznać, że działa ona cuda na mojej głowie. Nakładam ją jakoś 2 razy w tygodniu i trzymam około 10 min. Po zmyciu i wysuszeniu, moje włosy są odżywione i  miękkie w dotyku. Już dawno nie uzyskałam takiego efektu.


Po tym jak znalazłam w Szczecinie stacjonarny sklep ze świeczkami Yankee Candle stwierdziłam, że można by było wypróbować świeczki tak bardzo polecane w internecie (zwłaszcza polskim You Tube). Nie chciałam kupować jednej dużej świecy bo znając mnie to szybko by mi się znudził zapach. Tak więc postawiłam na najmniejszą opcje. Przyznam, że zapach jest faktycznie intensywny i teraz kupuje tylko takie świeczki.

To już wszystko. Przyznam, że sporo tych ulubieńców w nowym roku. Tym razem wyjątkowo nie ma muzyki w ulubieńcach, gdyż po prostu nic mi nie zapadło, aż tak w pamięci. Piszcie jacy są wasi ulubieńcy i co sądzicie o tych.
Do zobaczenia w następnym poście ;)/


8 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się kolor tej kredki do ust ♥ Uwielbiam Yankee Candle :*
    http://written-by-loony.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez dużo słyszałam o tych świecach z yankee. Niestety u mnie w mieście nie ma ich dostępnych a szkoda. Wiec musze pokusić się zamówieniem z neta ale to nie jest to samo co poczuć ich zapach przed zakupem. ;) fajny blog a tak mało obs :) przyczynie się do zwiększenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja rowniez uwielbiam produkty z Ziaji, nigdy nie zawodzą! :)
    Tyle słyszę o tych świeczkach z Yankee, a jeszcze ich nie mam, muszę je w końcu kupić!
    http://queen-of-moon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kredka do ust jest świetna! Mam już dwie :D
    mój blog ---->http://wiczka12.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń