Trochę spóźniona, witam w ulubieńcach czerwca. W tym miesiącu przyznaję szczęście mi sprzyjało - wygrałam coś w 3 konkursach w czym jeden był ogólnopolski ( jak skromnie ;P ). Ogólnie w tym miesiącu bardziej skupiłam się na nauce i odliczaniu dni do wakacji. No i w końcu się doczekałam. Dlatego moim pierwszym ulubieńcem są wakacje :).
Kolejnym ulubieńcem jest tusz wspominany kilka postów wcześniej. Jest to zdecydowanie mój hit razem z tuszem z Loreal. Jeśli chcecie przeczytać coś więcej o nim to zapraszam do wcześniejszego wpisu.
W końcu wygrzebałam stare perfumy których kilka lat temu było mi strasznie żal używać ale ze względu na to, że wszystko co miałam zużyłam w końcu nadszedł czas i na te. No i ponownie zakochałam się w tym zapachu i już sobie nie żałuję ;)
Zapamiętajcie ten moment kiedy w moich ulubieńcach pojawia się książka, bo nie będzie się to często zdarzać. Przyznaję, że rzadko czytam książki i ciężko jest mi znaleźć taką która mnie wciągnie. Zdecydowanie wolę czytać fanfiction i pewnie dlatego mi ta książka przypadła do gustu, bo czułam się jak kiedyś kiedy czytałam po 20 różnych opowiadań naraz. Książka jest typową książka dla nastolatek. Jest napisana prosto i bardzo fajnie się ją czyta. Dodajmy tu też, że uwielbiam Zoelle więc to wszystko wyjaśnia dlaczego musiałam mieć tą książkę.
W momencie gdy dowiedziałam się, że nie mogę spożywać pokarmów z zawartością kazeiny automatycznie przerzuciłam się na wodne lody i w ten sposób uzależniłam się od kaktusów, a zwłaszcza tych zielonych. Po prostu są świetne :)
Od czerwca rozpoczął się nowy sezon mojego ukochanego serialu Pretty Little Lairs. Oznacza to, że moja faza na przeżywanie każdego momentu powraca i uzależnienie od niego również teraz tylko siedzę i czekam niecierpliwie na kolejny odcinek.
To tyle w tym miesiącu. Czerwiec był zdecydowanie mniej kosmetyczny, gdyż nie było kiedy próbować nowości. Jednak mam nadzieję, że coś z tego przypadło wam do gustu.
Do zobaczenia w następnym poście ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz